Co to jest dystymia? Zobacz na przykładzie Romana:
Od czasu skończenia technikum 56-letni Roman pracował jako mechanik samochodowy. W międzyczasie ożenił się, wraz z żoną odchowali dwoje dorosłych już dzieci.
Od 30 lat życie Romana wyglądało tak samo – rano szedł do pracy, po pracy padał na fotel i włączał telewizor. Wpatrywał się tępo w ekran, często zmieniając kanały. Czasem przysypiał, nie słysząc hałasu dzieci czy próśb żony o pomoc. W nocy sypiał niespokojnie, budził się o 4.00 nad ranem, mimo że mógłby spać do 6.00.
Pewnego dnia Roman wrócił wcześniej z pracy. Okazało się, że został zwolniony. Cała rodzina próbowała go pocieszyć, on jednak ciągle siedział w swoim fotelu i patrzył na nich, nic nie mówiąc. Nawet nie próbował szukać pracy. Wiedział, że nie ma szans. Tym razem to koniec.
Zaczyna się najczęściej we wczesnej młodości, niekiedy w dzieciństwie. Dotyka 5% populacji, częściej kobiet. Nieleczona trwa latami. Negatywnie wpływa na związki. Pacjent udaje się po pomoc średnio po 10. latach trwania zaburzenia. Naszym dzisiejszym bohaterem, oczywiście negatywnym, jest dystymia.
Co to jest dystymia
Niegdyś zwana była nerwicą depresyjną, depresją nerwicową bądź depresją lękową przewlekłą. Często określa się ją również mianem uśmiechniętej depresji lub ukrytej depresji. W każdym z tych określeń mamy depresję. Czy dystymia ma z nią jakiś związek? Otóż tak. To tak zwana podprogowa postać depresji nawracającej. Depresja nawracająca to depresja, która pojawia się i znika, ale Pacjent w trakcie trwania swojego życia doświadcza wielu takich epizodów. Jednak pomiędzy epizodami są przerwy, kiedy Pacjent czuje się dobrze, „chwile oddechu” zwane remisjami (oby jak najdłuższymi).
Z kolei depresja podprogowa oznacza depresję o mniejszym nasileniu. Jednak taka depresja podprogowa w dystymii trwa cały czas. Nie ma żadnych przerw, żadnych „chwil oddechu”. Nie jest tak tragicznie, jak w depresji nawracającej, ale cały czas jest źle. Ze świecą szukać remisji, które pozwoliłyby poczuć się dobrze, normalnie czy popchnąć jakieś sprawy do przodu. Z zewnątrz może się jednak wydawać, że „ktoś ma po prostu taki charakter”, „jest leniwy”, „brak mu inicjatywy”.
Czy to depresja nerwicowa
Kryteria dystymii wskazują na:
- apatię,
- płaczliwość,
- zamartwianie się,
- problemy ze snem oraz skupieniem i pamięcią,
- mniejsze libido.
Pacjenci są mniej rozmowni, wycofują się z kontaktów z innymi osobami. Negatywnie oceniają przeszłość, z pesymizmem patrzą w przód. Dość często reagują złością lub gniewem.
Dystymia najczęściej nie paraliżuje tak bardzo radzenia sobie ze zwykłymi, codziennymi obowiązkami czy pracą zawodową, jak depresja. W przypadku depresji często potrzebne jest zwolnienie lekarskie. Jednak niech Cię to nie zwiedzie, ponieważ depresja przewlekle osłabia, co może przekładać się na jakość i satysfakcję z pracy, w związku, relacjach i w życiu.
Ponadto Pacjent z dystymią, w ramach radzenia sobie z objawami, często sięga po używki: alkohol, marihuanę, czy kokainę.
Jeżeli porównamy to z depresją, z objawami typu myśli samobójcze lub plany i zamiary samobójcze, dystymia wydaje się formą lżejszą. Niech Cię to jednak nie zwiedzie. Osoby z dystymią, stale zmagające się z opisanymi objawami, mogą stracić nadzieję i próbować targnąć na własne życie. Zdarza się to niewiele rzadziej niż w przypadku depresji nawracającej.
Jakie są przyczyny depresji nerwicowej
Podobnie jak w depresji, możemy mówić o czynnikach biologicznych i psychologicznych. Jeśli nasz najbliższy krewny choruje na depresję, możemy (ale tu warto podkreślić, że nie musimy) nosić gen problemów z nastrojem. Dystymia może też wiązać się z problemami endokrynologicznymi, głównie z niedoczynnością tarczycy.
Czy ukrytej depresji można jakoś zaradzić
Istnieją dwie drogi, nierzadko łączone. To z jednej strony psychoterapia. Najczęściej w nurcie poznawczo-behawioralnym lub interpersonalnym. Ta ostatnia, jak sama nazwa wskazuje, skupia się na relacjach, na ich jakości.
Druga ścieżka to farmakoterapia, leki. Jakie leki? Takie jak w depresji, najczęściej z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI), to znaczy z tej samej grupy co Prozac. Skuteczne okazały się też leki z innych grup: wenlafaksyna, duloksetyna, mirtazapina oraz bupropion. U niektórych Pacjentów sprawdza się również trazodon, także lek przeciwdepresyjny. Niekiedy stosuje się amisulpryd w dawce 50 mg. Lek ten należy do grupy leków przeciwpsychotycznych, to znaczy jest stosowany na przykład. w schizofrenii. Jednak w dystymii stosuje się go w znacznie mniejszych dawkach. W dawce do 200 mg lek ten ma właściwości aktywizujące, dodaje Pacjentowi energii, oraz działa przeciwdepresyjnie.
Kolejną opcją są suplementy np. ALCAR.
Pomocny okazał się też regularny wysiłek fizyczny w postaci aerobiku.
Jako wzmocnienie niewystarczająco skutecznego leczenia stosuje się też hormony tarczycy.
Wróćmy jednak do Romana. Co się z nim stało?
Po około 10 dniach córka Romana zaprowadziła go do psychiatry. Roman otrzymał diagnozę dystymii i epizodu depresji. Psychiatra przepisał mu lek antydepresyjny – sertralinę i skierował na terapię poznawczo-behawioralną. Ponieważ nie upłynęły jeszcze 2 tygodnie od momentu ustania stosunku pracy, lekarz wystawił Romanowi zwolnienie lekarskie.
A oto odpowiedzi na typowe wątpliwości Pacjentów:
Czy dystymia to nie to samo, co zespół przewlekłego zmęczenia?
Według niektórych naukowców tak właśnie jest.
Rozpoznano u mnie napady lęku. Czy to może iść w parze z dystymią?
Już Hipokrates twierdził, że nie ma depresji bez lęku. Tu jest podobnie – bardzo często oba rozpoznania – zaburzeń lękowych i dystymii, idą w parze.
Mam diagnozę zaburzenia osobowości typu borderline. Jednocześnie widzę u siebie objawy dystymii. Czy obie te diagnozy mogą ze sobą współistnieć?
Jak najbardziej, i to wcale nierzadko. Oprócz wymienionego zaburzenia, z dystymią może iść w parze osobowość histrioniczna (teatralna), psychopatyczna czy lękowa.
Mam depresję. Czy mogę mieć też dystymię?
Tak, może tak być. U nawet 40% Pacjentów z depresją te dwa zaburzenia idą w parze. Mówimy wtedy o podwójnej depresji.
Wydaje mi się, że zmagam się z dystymią od pół roku. Czy to już dystymia?
Jeżeli będziemy się trzymać kryteriów diagnostycznych, jeden zły tydzień, miesiąc czy nawet pół roku to za mało. Mówi się o przynajmniej 2. latach. Poza tym objawy muszą występować codziennie, przez większość dnia.
Na koniec dowiedzmy się, co się stało z Romanem.
Na początku Roman odczuwał dolegliwości żołądkowe, ale lekarz ostrzegł go, że może tak być. Po 2 tygodniach minęły, a Roman przestał przysypiać w fotelu, zaczął interesować się tym, co się dzieje w telewizji.
Po kolejnych dwóch tygodniach Roman wstał z fotela i naprawił szafkę, czego nie był w stanie zrobić od 15 lat. Roman wyznał rodzinie, że na terapii uświadamia sobie swoje zalety. Zrozumiał, że ma jeszcze coś do zaoferowania światu. Zaczął przeglądać ogłoszenia, wysyłać CV i chodzić na rozmowy kwalifikacyjne.
Po kolejnych dwóch tygodniach zatrudnił go kolega z technikum samochodowego. Roman musi się trochę podszkolić, ale jest zadowolony z nowej pracy. Jego rodzina nie może się nadziwić, że Roman jest wesoły i ma więcej energii.